Zeszłam na dół dębowymi, lekko zakręconymi schodami i udałam się w pierwsze drzwi po lewej. Na moje szczęście trafiłam prosto do kuchni. Wchodząc do środka poczułam słodki zapach naleśników i mocną woń męskich perfum. George stał przy kuchence w różowym fartuszku z napisem "Kiss the cook" , podrygując w rytm ledwo słyszalnej piosenki Mroon 5 "Maps". Usiadłam na blacie także lekko poruszając głową we wszystkie strony. Chłopak spojrzał na mnie lekko się uśmiechając.
- Te spodnie to chyba za krótkie co? - wskazał na moje wystające spod materiału kostki.
- One takie są, nie znasz się - prychnęłam.
- Ja wiem swoje, na mojej siostrze wyglądają inaczej... - spojrzał na sufit i zagwizdał po cichu.
- Coś sugerujesz?
- Nie, nie...
- No właśnie.
Zeszłam z blatu podśpiewując.
I hear your voice in my sleep at night
Hard to resist temptation
Cause something strange has come over me
And now I can't get over you
No I just can't get over you
I was there for you
In your darkest times
I was there for you
In your darkest nights
But I wonder where were you?
When I was at my worst
Down on my knees
And you said you had my back
Do I wonder where were you?
When all the roads you took came back to me
So I'm following the map that leads to you
The map leads to you...
- Mogę obejrzeć mieszkanie? - spytałam trzepocąc rzęsami.
- Tak, tak, tylko zaraz śniadanie będzie gotowe, sprężaj się. - mrugnął do mnie szelmowską o powrócił do przygotowywania naleśników.
Nie było to mieszkanie jak się spodziewałam, a mały choć funkcjonalny domek nad jeziorem. Obeszłam już skromnie użądzony salon, gdzie dominował brąz i biel, oraz łazienkę w stylu retro. Na końcu korytarza zobaczyłam skryte w cieniu dość masywne drzwi. Zaciekawiły mnie od razu, spowite tajęmnicą, jakimś mrocznym sekretem. Obejrzałam się za siebie, George tworzył w kuchni swoje popisowe danie, miałam czas. Po cichu na palcach, udałam się w stronę nieodkrytego jeszcze pomieszczenia. Podłoga skrzypiała pod moimi stopami, lecz dotarłam w końcu do celu. Otarłam czoło, jakbym przeżyła właśnie kilku godzinną wędrówkę po pustyni. Złapałam za klamkę, poczułam lekki opór otwierając drzwi. Włożyłam trochę siły w swoje poczynania. Z powstającej szpary migotało czerwone światło. Zanim moje oczy zdążyły przyzwyczaić się i cokolwiek dostrzec, ktoś brutalnie pociągnął moje ramię i zatrzasnął przede mną tajemnicę tego domu.
- Tam radziłbym nie wchodzić - odezwał się zimny głos, nie był już taki życzliwy jak w kuchni.
- Prze...przepraszam, nie wiedziałam że...
- Nic mnie to nie obchodzi, masz trzymać się od tych drzwi z daleka. Zrozumiano?
- Tak...
- Śniadanie, gotowe.
- Tam radziłbym nie wchodzić - odezwał się zimny głos, nie był już taki życzliwy jak w kuchni.
- Prze...przepraszam, nie wiedziałam że...
- Nic mnie to nie obchodzi, masz trzymać się od tych drzwi z daleka. Zrozumiano?
- Tak...
- Śniadanie, gotowe.
~*~
17:12 - Georga dalej nie ma. Odkąd po południu pojechał do miasta, siedzę w domu samotnie. W szafie w sypialni znalazłam jakieś stare książki. Czytałam właśnie "Krzyżaków", gdy uświadomiłam sobie jedną rzecz. Gdzie jest mój telefon? Zaczęłam szukać po wszystkich szufladach, pod łóżkiem, półkach. Nawet zajrzałam już do łazienki. Wsiąkł jak kamień w wodę. Zrezygnowałam z dalszych poszukiwań...
Pewnie się zastanawiacie czemu nie wykorzystałam jego obecności i nie zajrzałam do tajemniczego pokoju? Otóż, George postanowił mnie tu zamknąć, tak jestem w tym pokoju uwięziona. Mam możliwość poruszania się pomiędzy jego sypialnią, a małą łazieneczką. Po prostu bosko. Westchnęłam, krążąc po pokoju. Po pięciu minutach obmyślania planu działania, opadłam na łóżko. Czułam się taka bezsilna i bezużyteczna. Pierwszy raz tego dnia pomyślałam o nim. Nie śmiałam nawet wymówić imienia tego perfidnego drania. A Madison? Zdzira. Wiedziała o wszystkim i nie pisnęła ani słówka. To na sto procent był jakiś spisek.
Walnęłam się w głowę wytrząsając tym samym z myśli cały ból tego świata i schowałam twarz w poduszkę. Krzyknęłam piskliwie, a mój wrzask rozniósł się po całym domu. Dobrze, że w okolicy nikt nie mieszka. Powróciłam do przerwanego wcześniej czytania...
"Księżna Danuta spojrzała na dorodną postać Zbyszka, lecz dalszą rozmowę przerwało przybycie zakonnika z klasztoru, który powitawszy księżnę, począł jej pokornie wymawiać, że nie przysłała gońca z oznajmieniemo swoim przybyciu i że nie zatrzymała się w..."
Nie zdążyłam uczytać zbyt wiele, gdyż moje czujne uszy usłyszały koła nadjeżdżającego pojazdu. Podbiegłam do okna prawie się wywracając o dywan i szybko łypnęłam na stojące na podjeździe audi. Z auta wysiadł George i bardzo do niego podobna dziewczyna. Miała lśniące brązowe włosy, wielki uśmiech na twarzy, nieskazitelną cerę, olśniewający uśmiech. Gdy spojrzała w stronę okna, do którego ja wręcz się przykleiłam, poczułam ostry ból w klatce piersiowej. Wszystkie wspomnienia, cały ból i cierpienie powróciły z jeszcze większą siłą. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, cała się trzęsłam. Ona nadal się uśmiechała, szyderczo. Także mnie poznała.
~*~
Siedząc głęboko zasypana fałdami kołdry, usłyszałam odgłos klucza wkładanego w zamek. Nie płakałam, nie potrafiłam. Pomimo, że wszystko eksplodowało w mojej głowie, jak bomba atomowa, nie potrafiłam wyrazić swoich uczuć. Czułam tylko, że powoli załamuję się psychicznie.
- Co księżniczko? Zachciało ci się podrywać mojego Justinka? Nie martw się kochanie, żucił mnie. - prychnęła - ale nie bój żaby wróci jeszcze do mnie na kolankach. Będzie błagał o wybaczenie. Oł Miley, tak bardzo się pomyliłem, ta zdzira nic dla mnie nie znaczy. Nie było cię tak długo, zależało mi wyłącznie na seksie. Oj tak, ale ona nie potrafi robić tego tak jak ty...oł Miley - zaczęła obniżonym oktawę głosem - hmm, a jak czuję się nasza dziweczka? Ojj kochanie, zapłacisz mi jeszcze za to. Będziesz kwiczała jak świnka, pod moimi ramionami. Błagała o wybaczenie.
Łóżko u moich stóp ugięło się pod jej ciężarem. Po chwili kołdra leżała już na podłodze.
- Jak się czujesz kochanie? - zapytała - Dobrze ci u mojego braciszka? Dobrze masz tutaj nie? Bez szkoły, bez starych...ach zapomniałam, bez starego, bo twoja matka nie za bardzo się tobą interesuje co? Hm? No odpowiedz zdziro! - uderzyłam mnie z liścia w policzek, lecz ja nie zamierzałam jej odpowiadać.
- Odjęło ci mowę? - teraz górowała nade mną. Zbliżyła nasze twarze i wpiła się nachalnie w moje usta. Odpychałam ją, piszczałam lecz nie dawała za wygraną. W końcu skończyła swoją zabawę, otarła swoje usta i wsunęła mi rękę pod bluzkę. jeździła dłonią od mojego koronkowego stanika do pępka. Robiąc to, nie spuszczała ze mnie ani na chwilę wzroku. Po chwili zaczęła przejeżdżać dłonią po moim kroczu. Zauważyłam, że ją to podniecało, oblizywała wargi, a jej oczy zaczęły się powiększać.
Nagle usłyszałyśmy z dołu krzyk jej brata. "Mi, złaź do cholery, musimy pogadać!". Odchodząc puściła mi jeszcze oko, mówiąc :
- Jeszcze się zabawimy dziweczko, jesteś taką grzeczną dziewczynką... lubię czasem zabawić się z takimi. Śpij dobrze...
Po jej wyjściu natychmiast pobiegłam do łazienki. Uklękłam przed muszlą klozetową i zaczęłam wymiotować...
- Jak się czujesz kochanie? - zapytała - Dobrze ci u mojego braciszka? Dobrze masz tutaj nie? Bez szkoły, bez starych...ach zapomniałam, bez starego, bo twoja matka nie za bardzo się tobą interesuje co? Hm? No odpowiedz zdziro! - uderzyłam mnie z liścia w policzek, lecz ja nie zamierzałam jej odpowiadać.
- Odjęło ci mowę? - teraz górowała nade mną. Zbliżyła nasze twarze i wpiła się nachalnie w moje usta. Odpychałam ją, piszczałam lecz nie dawała za wygraną. W końcu skończyła swoją zabawę, otarła swoje usta i wsunęła mi rękę pod bluzkę. jeździła dłonią od mojego koronkowego stanika do pępka. Robiąc to, nie spuszczała ze mnie ani na chwilę wzroku. Po chwili zaczęła przejeżdżać dłonią po moim kroczu. Zauważyłam, że ją to podniecało, oblizywała wargi, a jej oczy zaczęły się powiększać.
Nagle usłyszałyśmy z dołu krzyk jej brata. "Mi, złaź do cholery, musimy pogadać!". Odchodząc puściła mi jeszcze oko, mówiąc :
- Jeszcze się zabawimy dziweczko, jesteś taką grzeczną dziewczynką... lubię czasem zabawić się z takimi. Śpij dobrze...
Po jej wyjściu natychmiast pobiegłam do łazienki. Uklękłam przed muszlą klozetową i zaczęłam wymiotować...
~*~
Leżałam już w ciepłej piżamce, po kąpieli, próbując zasnąć. Po tym dniu nie miałam już siły żyć. Wszystko się waliło, nie wytrzymywałam już tego. Spojrzałam na zegarek : 23:38. Od pół godziny próbuję wymysleć plan ucieczki z tego domu, pełnego psychopatów. Wśród wielu pytań jedno, krzyczało najgłośniej. Czy kiedykolwiek wrócę do domu?
Usłyszałam otwierane drzwi i natychmiast zamknęłam oczy, udając że śpię. George rozbierał się wkładając rzeczy do szafy. Po chwili usłyszałam jego głos.
- Wiem, że nie śpisz. Masz spać w samej bieliźnie. Będziesz robić to co będę ci kazała, nawet spełniać zachcianki mojej siostry. No już rozbieraj się.
Wstałam posłusznie i zaczęłam się rozbierać, wiedziałam do czego to nienormalne rodzeństwo jest zdolne. Wskoczyłam do łóżka pół naga i opatuliłam się kołdrą. Poczułam ciepłe ciało chłopaka z tyłu. jedną rękę włożył między moje nogi, a drugą podłożył pod głowę. Chciałam odepchnąć jego dłonie, jego dotyk sprawiał, że miałam obrzydzenie do własnego ciała.
- Zostań - usłyszałam zimny głos. Przez moje ciało przepłynął nieprzyjemny dreszcz. Zrozumiałam, że od teraz jestem więźniem w tym domu i mam być posłuszna swojemu panu.
______________________________________________
Nwm jak wam się podoba kontynuacja, no powiedzmy przerwanej, historii.
Bardzo chciałabym, żebyście wyrazili swoją opinię.
Ktoś tu jeszcze jest?
Jak tak to bardzo proszę o inornację. :)
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńWow *-* Tak myślałam, że on tylko udaje, ale ta cała jego siostra, taka trochę by (nienormalna) Cudny ;3
OdpowiedzUsuńJej! Dawaj szybko nn!
OdpowiedzUsuńto jest niesamowite kiedy następny ??? <3 :***
OdpowiedzUsuńkiedy następny nie mogę się doczekać :*** <33
OdpowiedzUsuń