poniedziałek, 29 grudnia 2014

{3} My own hero

~Justin~

   Patrzyłem na dziewczynę siedzącą obok mnie. Była piękna, nieprzeciętnie piękna. W jej zielonych oczach można było odpłynąć, a patrząc na jej włosy miałem wielką ochotę, aby się w nie jak najszybciej wtulić. Była bardzo nieśmiała i czasami niezdarna, lecz to wszystko, jej charakter, jej styl, jej głos, sprawiało, że jeszcze bardziej ciągnęło mnie w jej stronę. Objąłem ją opiekuńczo ramieniem. Zerknąłem ukradkiem na jej śliczną twarz. Ujrzałem coś, czego nie umiałem wytłumaczyć. Po policzkach dziewczyny płynęły łzy wielkie jak grochy. Czy zrobiłem coś nieodpowiedniego? 
- Al... - niezdążyłem nawet wypowiedzieć tego pięknego imienia, a już patrzyłem na uciekającą w dal towarzyszkę. Sparaliżowało mnie. Co ja teraz kurwa zrobię?! 
   Niemyśląc długo pobiegłem za Alice. Spoglądała na mnie co chwila, oczami pełnymi bólu. Zobaczyłem, że na drodze jedzie właśnie rozpędzony tramwaj. Biegłem ile sił w nogach, lecz moją niedoszłą dziewczynę złapał ktoś inny. Oglądałem tą scenę z daleka, schroniony za drzewem. Widziałem, że Alice szarpie się i miota. Szukała pomocy. Wyszedłem z mojej tymczasowej kryjówki i spojrzałem w ich stronę. Alice zerknęła na mnie wzrokiem pełnym sprzecznych uczuć. Wiedziałem, że muszę jej pomóc. Zastanawiałem się chwilę nad tym, czy mam z tym chłopakiem jakąkolwiek szansę w walce. Nie myśląc nad tym długo pobiegłem w ich stronę.
- Puść ją - powiedziałem na spokojnie, na co nieznajomy zaśmiał się i rzucił we mnie dziewczyną na  co ja delikatnie się zachwiałem.
- Nastepnym razem kochanie, spotkamy się bez twojego "chłoptasia" - po tych słowach odszedł.

***
~Alice~

   Obudziłam się w moim łóżku szczelnie opatulona kołdrą. Spojrzałam w bok i ujrzałam w końcu mojego wybawcę. Wtuliłam się w Justina o mało co go nie dusząc. Chłopak odwzajemnij uścisk, lecz tą jakże piękną chwilę przerwał mój ojciec, wchodząc do pokoju z kubkami herbaty. 
- A co tu się wyprawia młodzieży?
- Tatooo... - jęknęłam.
- Przecież ja nic nie mówię, o co ci chodzi? Nie ważne. Macie tutaj po herbatce i zaraz możecie schodzić na kolację. - skierował się do drzwi, lecz odwracając się dodał - a...Justin, poinformowałem już twoich rodziców. Nie mają nic przeciwko - to mówiąc w końcu odszedł.
- Nie mają nic przeciwko czemu? - spytałam chłopaka na co ten obdarzył mnie swoim olśniewającym uśmiechem.
- Zostaję dzisiaj u ciebie na noc. - co?! - martwię się o ciebie, a ten wariant zaproponował mi twój tata. Spię w pokoju gościnnym zaraz koło ciebie.
- Mój tata...wie co się wydarzyło?
- Tak opowiedziałem mu i też bardzo się zamrtwił, ale nie chciał mi nic mówić. Powiedział, że sama mi to kiedyś wytłumaczysz. Więc... - to mówiąc oblizał swoje malinowe wargi - ...masz ochotę opowiedzieć mi swoją historię?
- Chcesz wiedzieć wszystko? - machnął potwierdzająco głową - a więc...może zacznę od początku. Wszystko zaczęło się w Anglii. Mały kraj w Europie. Tam się urodziłam i wychowałam. Mając 16 lat chodziłam do liceum plastycznego. Wszystko było by dobrze do dziś, lecz mój idealny świat runął przez pewnego chłopaka, którego z resztą już poznałeś. Spotkałam go kompletnie przypadkowo...a przynajmniej tak mi się wydawało. Przez niego wpadłam w narkomanię. Piłam alkochol i paliłam papierosy. Próbowałam naprawdę wszystkich form rozrywki. Kiedy byliśmy w pewnym klubie o nazwie "Dirty Dance", George, czyli chłopak o którym wcześniej wspominałam zaproponował mi "numerek". Widziałam, że był mocno napalony...

*flashback*

   Siedzałam na krześle barowym rozmawiając z barmanem. Byłam po dwóch drinkach, lecz mam mocną głowę, dlatego byłam jeszcze trzeźwa. Nagle poczułam silne ręce oplatające mnie w talii. Zapach jego perfum rozpoznałabym wszędze.
- George...
- Tak... - mruknął przeciągle do mojego ucha, a jego dłonie powędrowały na moje piersi.
- Nie tutaj, proszę... - choć opierałam się, widział, że mi się podobało. 
- To choć do trzynastki, zamówiłem go dla nas...mam dla ciebie wielką niespodziankę...całą noc będziesz krzyczeć moje imię...- ostatnie zdanie wymruczał mi do ucha.
- Dobrze, czekaj na mnie...zaraz przyjdę - powiedziałam wpijając sie w jego usta.
   Chłopak powoli odchodził, a ja nie miałam pojęcia co teraz zrobię. Nie chciałam tego zrobić teraz, tutaj. Wypiłam trzeciego drinka i udałam się do drzwi. Co chwila spoglądałam czy ktoś zjego kolegów, mnie nie widzi. Wyszłam na parking pełny samochodów. Wyjełam kluczyki z kieszeni i udałam się do mojego mercedesa. Wsiadłam i udałam się w stronę domu. 

Kilka dni później...

   George prześladuje mnie od kilku dni. Stał się nachalny i agresywny. Mam go dość. Na przerwie obiadowej powiem mu, że to koniec.
   Siedzieliśmy właśnie przy stoliku, wraz z chłopakami z drużyny koszykarskiej i największymi paniusiami w szkole, gdy postanowiłam się w końcu odezwać.
- George?
- Tak? -odpowiedział głosem, który już dawno znienawidziłam...
- To koniec.
   Patrzyłam na rekcję wszystkich zebranych. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym, że w końcu się na to odważyłam. Rzuciłam swój lunch na ziemie i ruszyłam w kierunku klasy od matematyki.
   Po lekcjach udałam się na pieszo do domu. Miałam tylko 100 metrów do przejścia. Nagle ktos przygwoździł mnie do ściany. Był to wściekły George. 
- Myślałaś, że mozesz to tak zakończyć? Chyba śnisz! Myślisz, że ja przeprowadziłem się do Londynu przypadkowo?! To wszystko było ukartowane rozumiesz?! Miałem się z tobą przespać, porwać cię! I rządać okupu od twojego nadzianego ojca! A ty wszystko spierdoliłaś! Kurwa! - krzycząc to kopnął w ścianę za mną. Wykorzystując sytuację pobiegłam jak najszybciej do domu. Dotarłam tam szybciej niż on i zamknęłam dom na cztery spusty. Pobiegłam na piętro dzwonią na policję...funkcjonariusze wparowali w samą porę. George miał już zamiar rzucić się na mnie z nożem.
  
*end of flashback*

- ...po tych wydarzeniach moja rodzina została objęta, programem ochrony świadków. Byliśmy jedynymi ofiarami Georga, które przeżyły...mieszkaliśmy już w Norwegii, Polsce, Japonii, Meksyku, lecz on był wszędzie. Myślałam, że tutaj nas nie znajdzie... - mówiłam z trudem, próbując powstrzymać łzy spływające już po moich policzkach...

~Justin~

   Spojrzałem w oczy dziewczynie. Teraz, gdy poznałem całą jej historię, było mi jej naprawdę żal. Przeżyła piekło, życie nie oszczędziło jej ani trochę. A ona nadal się trzyma. Siadłem koło niej na łózku. Wyglądała tak słodko. Spojrzała na mnie oczami pełnymi łez. Wiedziałem, ze muszę jej pomóc. Założyłem kosmyk jej blond włosów za ucho. Przycisnąłem ją do swojej piersi, nie chciałem jej już nigdy wypuszczać. Była wielkim skarbem. Alice odwzajemniła mój gest wtulając się jak najmocniej w mój tors. 
- Chodź, idziemy na kolację - powiedziałem.
- Nie chce mi się...- jęknęła.
- Dobrze...załatwie to inaczej. Podniosłem ją w stylu małżeńskim, trzymając ręce pod jej drobnymi kolanami i w talii. Powoli schodziliśmy do kuchni, gdy ona powiedziała, jedni a tak wazne dla mnie słowo.
- Dziękuję.
   Posadziłem ją na stołku barowym i siadłem obok niej. Jej tata podał nam nalesniki polane syropem klonowym. Patrzyłem jak dziewczyna wsysa swoją porcję jak odkurzacz. Pochłonąłem prędko swoją, dłużej nie czekając. 
- Alice idź na górę, chciałbym chwilę porozmawiać z Justinem... - odezwał się jej ojciec w fartuchu z napisem "Rzucam mięsem". 
- Okeyyy. - rzuciła.
Pan Welligton siadł naprzeciw mnie i spojrzał głęboko w moje oczy. 
- Zastanawiam się chłopcze...- powiedział po chwili - zasługujesz na moją córkę? - uśmiechnąłem się.
- W tej sprawie chyba pan powinien zdecydować.
- Celna uwaga. Widzę, że głupi to ty nie jesteś. Musisz wiedziać jedno. A mianowicie jesli skrzywdzisz moją córkę, jesli jeden włos spadnie z jej głowy. Niech Bóg ulituje się nad twoją duszą.
- Nie mam zamiaru jej skrzywdzić proszę pana. Jest naprawdę...wyjątkowa.
- Dobrze chłopie... idź, żeby się tam nie zapłakała. - zaśmiał się.
   Udałem się spowrotem na górę, wchodząc do pokoju Alice ujrzałem, że już śpi. Podszedłem całując ją w policzek. Gdy miałem juz odchodzić usłyszałem.
- Justin, zostań ze mną...
   Zawróciłem, zamykając powoli drzwi. Ułożyłem się obok dziewczyny, która odwróciła się w moją stronę. patrząc prosto w moje oczy. Nim się obejrzałem złączyła nasze usta w delikatnym pocałunku, pełnym uczucia łączącego nas dwoje. To było takie odważne, a zarazem niewinne. Odrywając się ode mnie Alice wtuliła się w mój tors i w ten sposób oboje zasnęłiśmy. Jej ojciec chyba nie był by zadowolony oglądając nas w takim stanie...


_________________________________________________

I jest! Nowy, nowiutki, nowiuteńki rozdział! Jak tam po świętach drodzy czytelnicy?
Mam nadzieję, że ten rozdział wyszedł trochę dłuższy :) Przepraszam za błędy, korektą zajmę się później teraz już nie mam czasu na to wszystko. Pisałam ten rozdział 3 godziny, więc proszę uszanuj moją pracę. A poza tym, jak podoba wam się rozwój historii Alice i Justina? 
>>>Czy George dalej będzie prześladował Alice?<<<
>>>Czy nasi bohaterowie, będą w końcu razem?<<<
>>>Czy nic nie przeszkodzi w szczęściu młodej pary?<<<

5 KOMENTARZY = NN



   

19 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow swietny rozdzial! Jestem ciekawa jakto bedzie z jej bylym.
    Widze szybki rozwoj akcji miedzy Justinem a Alice

    Kiedy bedzie kolejny rozdzial? Z niecierpliwoscia czekam ♥
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozdział będzie, gdy pojawi się 5 komentarzy z waszej strony ;) Dziękuję, za miłe słowa ♥

      Usuń
    2. Liczy sie gdy sama dodam 5? :D

      Usuń
  3. Jejku, cudowny. Justin po raz kolejny taki kochany, haha:)
    Szkoda mi jej, już się boję, co ten jej były zacznie robić....
    Czekam na kolejny!:*
    too-easy-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny...! Czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Już piszę, piszę...po prostu nie miałam czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, bo już myślałam, że się nie doczekam (zbyt mnie to wciągnęło)
      :D ;3

      Usuń
  6. NIEZIEMSKI ROZDZIAŁ! :o <3
    Justin taki aww. *C*
    Z niecierpliwością czekam na nn! :):)
    ××
    https://twoj-na-zawsze-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pisać mi tu adresów! xd Macie do tego zakładkę SPAM! <3

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Juz piszę, przepraszam, po prostu nie miałam weny i czasu :c

      Usuń
  8. robi się ciekawie ale mam dla ciebie dobrą radę, niech akcja tak szybko się nie rozgrywa bo wtedy automatycznie opowiadanie robi się nudne. Opowiadanie samo w sobie jest ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale to tylko część fabuły...rozegra się szybko i szybko się zepsuje. Za dużo zdradzam xd

      Usuń
  9. Nie spiesz się :* masz tyle czasu ile potrzebujesz ♥

    OdpowiedzUsuń